Poświęcenie sztandaru Oddziału Górali Śląskich

Poświęcenie sztandaru Oddziału Górali Śląskich

Pomimo ulewnego deszczu w Kościele p.w. Dobrego Pasterza w Istebnej o godz. 13.00, 28 czerwca 2009 r odbyła się podniosła uroczystość związana z poświęceniem sztandaru Oddziału Górali Śląskich Związku Podhalan. Uroczystość połączono z obchodami 30 – tej rocznicy śmierci wielkiego artysty Jana Wałacha. Mszy św. Przewodniczył Ks. Prałat Jerzy Patalong w asyście Kapelanów ZP, ks. Prałata Władysława Zązla, ks. Jana Gacka, ks. Damiana Suszki i Kustosza Sanktuarium w Rajczy ks. Franciszka Warzechy. W obecności sztandaru Zarządu Głównego ZP i innych sztandarów Związku dokonano poświęcenia nowego sztandaru Górali Śląskich na którym oprócz znaku ZP widnieje wizerunek Dobrego Pasterza. Poświęcony sztandar ucałowali wszyscy Kapelani , Prezesowie Oddziałów oraz Prezes Związku Podhalan w Polsce Maciej Motor Grelok. Po mszy św. organizatorzy zaprosili gości uroczystości do karczmy “U Ujca” na poczęstunek. Był to też czas na wystąpienia gości, przypomnienie postaci Jana Wałacha, jego życia i twórczości. Oddział Górali Śląskich przyznał też po raz pierwszy tytuły i dyplomy “Zasłużony dla Górali Śląskich”.  

 

 

Zdjęcia z uroczystości autorstwa Marka Jurasza można obejrzeć na: http://picasaweb.google.pl/juraszmarek/PoswiecenieSztandaruOddziaUGoraliSlaskichZPIstebna2009R
 oraz w galerii zdjęć: http://ug.istebna.pl/index.php?p=artykulyShow&iArtykul=2281http://ug.istebna.pl/index.php?p=artykulyShow&iArtykul=2282 W Gminnym Ośrodku Kultury otwarto wystawę prezentującą twórczość Jana Wałacha. Na wystawie pokazano kilkanaście obrazów charakterystycznych dla twórczości Mistrza spod Złotego Gronia. Stowarzyszenie im. Jana Wałacha, które wystawę zorganizowało - przygotowało również ciekawy wybór prac artysty w formacie pocztówkowym.

 

B e s k i d z k a  O j c z y z n a  Jana  Wałacha Przestrzeń życiowa i artystyczna Jana Wałacha skupiała się w głównej mierze wokół jego małej ojczyzny – Istebnej w Beskidzie Śląskim. W najściślejszym słowa tego znaczeniu był to nieduży obszar między jego góralskim domem z zabudowaniami gospodarczymi a pracownią usytuowaną przy lesie. Tam żył ustronnie z żoną i dziećmi. Stamtąd rozpościerał się też przed jego oczyma widok na szczyty górskie: Złoty Groń, Ochodzitą i Tyniok, które nieustannie nęciły go swoim niedosiężnym pięknem. Dni powszednie upływały mu na nieustannej pracy artystycznej, wykonywanej jednak w ciszy i skupieniu. Przestrzeń tą przerywali jedynie turyści, zawsze ciekawi jego nowych obrazów. Jan Wałach zapraszał ich do pracowni i rozpoczynał swoją opowieść, mówioną coraz ciszej, ciszej ... tak, że już prawie nikt niczego nie mógł dosłyszeć. Artysta wówczas zwracał uwagę zwiedzającym, że kwintesencję jego sztuki nie był gwar, ale cicha zaduma.Las tak blisko usytuowany koło pracowni artysty był niejednokrotnie „odbiorcą” jego muzyki, zwłaszcza gry na fujarce, gajdach i skrzypach, na których nauczył się grać jeszcze w okresie uczęszczania do gimnazjum w Cieszynie. Jan Wałach wiele razy grał w duecie z sąsiadem, Michałem Wawrzaczem, zwanym Kolumbusem. Muzykowali zwykle pod pracownią, ponieważ był tam swoisty amfiteatr zamknięty lasem, gdzie dobrze roznosiło się echo. W zaciszu lasu i domowego zaplecza skreślał też kolejne wersy wierszy, w których ujawniał swoje wrażenia i emocje: W sercu moim skołatanym Błoga cisza BożaSława świata szumi swoim trybemChóry ptasząt, szumy lasu moim ukojeniem.Porą letnią J. Wałach wychodził w góry, często w dalekie rejony – na Kubalonkę, Stożek, Stecówkę, Baranią Górę, Trzycatek czy Girową. Rezultatem tych podróży z torbą na plecach były liczne obrazy olejne i gwaszowe, ujmujące krajobraz Beskidu Śląskiego z zachowaniem wierności jego drzewostanu i topografii. Artysta zwykle lubił malować miejscowych ludzi. Podkradał się często do pracujących na roli ze swoim ruchomym atelier w postaci krzesełka, rozkładanego parasola i palety z farbami. W związku z tym górale często zaglądali artyście przez ramię, rozpoznawali jednak szybko, że istotą jego działań nie było ukazanie ich fizjonomii, ale uchwycenie specyfiki danej pracy: orki, siania zboża, sadzenia ziemniaków, sianokosów, żniw czy wypasu krów. Ciekawskim artysta proponował wówczas portret, ale to już zwykle ich peszyło. Jednak przez lata twórczej pracy znalazło się wiele osób, które pozowały artyście w pracowni – w bruclikach, kabotkach i łochtuszach. Nieustająca praca artystyczna od świtu do zmierzchu dyktowana była podstawowym przeświadczeniem Jana Wałacha, że talent artystyczny jest darem od Boga i nie można go marnować. Przekraczając próg pracowni, artysta ręką zawsze kreślił na drzwiach znak krzyża, co zawsze wyznaczało sens wszelkich działań na każdy dzień. Kontemplacja jego beskidzkiej małej ojczyzny i jej przedstawianie w obrazach były zatem wyrafinowaną, pełną ciszy i serdeczności formą oddawania chwały Stwórcy. Michał Kawulok

 

{gallery}zjazdistebna1{/gallery}

Kościół p.w. Dobrego Pasterza w Istebnej Kościół powstał w latach 1792 - 94, na miejscu wcześniejszej drewnianej kaplicy. Po rozbudowie w latach 1928 - 29 świątynia uzyskała swój obecny wygląd. Skromna elewacja w niczym nie zdradza niezwykle ciekawego wnętrza obiektu, którego autorami są Ludwik Konarzewski senior oraz Jan Wałach. Z polichromii uwagę zwracają freski w sklepieniu sufitu (np. alegoria Piekła i Nieba, Wniebowzięcie Matki Boskiej i Czterech Ewangelistów), na balustradzie chóru (np. spowiedź górali), a wymowę historyczną ma fresk po prawej stronie ołtarza przedstawiający hołd Bogu. Fresk ten dopiero w ostatnim czasie został odkryty w całej okazałości. W czasach PRL - u był zamalowany ponieważ nie wypadało aby w kościele w pozycji klęczącej przedwojenny wojewoda katowicki oddawał hołd bogu. Z elementów rzeźbiarskich, najważniejsze są ambona w kształcie łodzi żaglowej, chrzcielnica w formie muszli oraz elementy ołtarza głównego. Także otoczenie kościoła warte jest uwagi zwiedzającego. Przed budynkiem znajduje się niewielki park z drzewami liczącymi sobie nawet do 300 lat. Jego część zajmuje stary cmentarz istebniański, założony w połowie XIX wieku. Obok kościoła wznosi się budynek dawnej szkoły parafialnej z 1819 r., na którym umieszczono tablicę upamiętniającą alpinistę Jerzego Kukuczkę.W głębi, za kościołem, umiejscowiono nowy cmentarz, gdzie spoczywa wiele wybitnych osób, związanych z Trójwsią, np.: Rodzina Konarzewskich, ks. Emanuel Grimm, Jan Kawulok czy Paweł Łysek. Z kościołem związana jest anegdota o prezydencie Mościckim, który często uczestniczył w nabożeństwach. Właśnie dla niego umieszczono po prawej stronie ołtarza fotel z godłem państwowym. W czasie powitania góral z dorodną góralką witali Prezydenta RP chlebem i solą. Prezydent jak na gentelmana przystało przedstawił się podając rękę góralce: - Mościcki. Góralka zrozumiała że to jest komplement dla jej "dorodnego wyglądu" i odrzekła: - E... panocku jo to jeszcze nic ale moja cera to dopiro mo cycki!

 

{gallery}walachistebna{/gallery}