List otwarty i protest skierowany do Pana Jana Brodki

List otwarty i protest skierowany do Pana Jana Brodki

 

 

Posanujes siebie

usanujom Ciebie (góralskie)

Szanowny Pan

Jan Brodka - Folklorysta

 

 List otwarty!

Czujemy się w obowiązku, zaapelować do Pana o zaprzestanie prowadzenia złośliwej kampanii pod adresem Związku Podhalan. Tym bardziej, że czyni to Pan w czasie zajęć finansowanych ze środków publicznych, w ramach projektu „Na Szlaku Beskidzkiej Kultury – folklor, muzyka i kulinaria polsko – czeskiego pogranicza”. Czy w ramach umowy, pobierając wynagrodzenie, ma Pan zapisane zadanie: prowadzenie propagandy przeciwko Związkowi Podhalan i mącenie uczestnikom kursu w głowach? Nie dziwią nas wygłaszane przez Pana opinie, gdyż czyni to Pan od lat. Niemniej, kierując się odpowiedzialnością za słowa i przedstawianie dziejów góralskiego ruchu regionalnego na Żywiecczyźnie w prawdziwym świetle, zmuszeni jesteśmy odnieść się do Pana wystąpień w sposób formalny, przedstawiając kilka merytorycznych faktów, przeczących Pana wypowiedziom.

Ponieważ kieruje Pan swoje wypowiedzi do ludzi, którzy zawodowo, jako urzędnicy samorządowi, mają m.in. odpowiadać za jakość i stan tradycyjnej kultury góralskiej w naszym powiecie, zatem, kierujemy ten list do uczestników projektu i szerokiej opinii publicznej.

 1. Nie miałby Pan zajęcia jako folklorysta i muzyk, gdyby nie Związek Podhalan

Udowodniono ponad wszelką wątpliwość, że góralszczyzna na Żywiecczyźnie została ocalona dla przyszłych pokoleń dzięki pracy przedwojennych działaczy Związku Podhalan. Dokumentuje to wyczerpująco praca Władysława Motyki pod tytułem: „Tam trza kwitnąć ka sie rośnie. Podhalański ruch regionalny na Żywiecczyźnie” (Milówka, Bielsko-Biała 1996). Ustaleń autora do tej pory nikt nie zakwestionował.

Pierwsze góralskie zespoły regionalne działały przy Ogniskach Związku Podhalan (Radziechowy, Milówka, Korbielów). Prezentowały one tradycje górali żywieckich na wszystkich przedwojennych Zjazdach Górskich, występowały po całej Polsce i dawały koncerty w Polskim Radio, co w tamtych czasach, przez transmisje na żywo, było dużą nobilitacją i docenieniem roli danego regionu dla tradycyjnej kultury góralskiej. Kto nie znał się na „rzemiośle”, nie mógł wystąpić przed mikrofonem!

Trzeba z całą mocą przypomnieć i uświadomić wszystkim działaczom kultury i zainteresowanym, że w latach 20-tych XX wieku Żywiecczyzna była terenem, na którym tradycyjna kultura góralska była w kompletnym zaniku. Pod wpływem różnych czynników, w tym silnych wpływów masowej kultury miejskiej, zwłaszcza z Bielska i Białej - ludność Żywiecczyzny zatraciła swoisty, góralski charakter. Taniec oryginalny zaginął. Tradycyjną góralską muzykę smyczkową przytłumił wpływ muzyki miejskiej, zwłaszcza muzyka strażacka. Tandeta przemysłowa i moda miejska, wyparły prawie całkowicie strój góralski. Należy jeszcze raz przypomnieć, że to dzięki inicjatywom i staraniom Związku Podhalan, Żywiecczyzna wróciła do dawnych form życia i tradycji, obrzędów, gwary, muzyki, tańca, śpiewu i stroju!  Dzisiaj, po upływie tylu dziesiątków lat, tym więcej zyskuje na znaczeniu dorobek Ognisk Związku Podhalan na Żywiecczyźnie i nieprzemijające dokonania ówczesnych prezesów Władysława Pieronka z Radziechów i Józefa Szczotki z Milówki. Działalność Związku Podhalan na Żywiecczyźnie potwierdza znaczenie tej Ziemi dla góralszczyzny polskiej. Można bez skromności powiedzieć, że Żywiecczyzna, tak jak i Nowotarszczyzna, w ich historycznym kształcie, są i dzisiaj najmocniejszymi ośrodkami i filarami góralszczyzny. Pracują na to zgodnie współcześni działacze Związku Podhalan.

 

2. Kształtowanie się góralskiej tradycji muzycznej – „Grojcowianie” nie grają po podhalańsku, grają po żywiecku!

Musi Pan wiedzieć jako zawodowy muzyk, że kształtowanie się tradycji muzyki góralskiej było procesem bardzo długim, wielowiekowym. Na elementy tradycji muzyki pasterskiej Wołochów nakładała się tradycja wykonawcza muzyki smyczkowej, w czym zaznaczyć należy duże oddziaływanie tradycji muzycznej Wiednia i Budapesztu, na cały łuk Karpat. Wpływ na tę tradycję miały procesy historyczne i kulturotwórcze, które działy się na dużym obszarze Europy środkowej, w ramach rozleglej monarchii habsburskiej, w okresie od połowy XVIII wieku do początku XX wieku. Czynnikiem, który ukształtował ostatecznie charakter tej muzyki, w całym jej bogactwie i wariantowości, był rozwój i dostępność współczesnego profesjonalnego instrumentarium. Proces ten, trwał co najmniej od końca XVIII wieku, do lat 30-tych XX wieku (do drugiej wojny światowej), kiedy poszczególne regiony górskie ukształtowały ostatecznie swój wzorzec tradycji wykonawczej. Po II wojnie światowej tradycja ta wystawiona została na zniszczenie w następstwie burzliwych procesów politycznych i cywilizacyjnych. W tej sytuacji, koncentrowanie się na detalach: mały basek – duże basy, kto od kogo i dlaczego, zaciera pytanie o rodowód tej muzyki i tradycji wykonawczej, a także o jej przyszłość. W tym wypadku należy się cofnąć do czasów, kiedy muzyka góralska spełniała swoją podstawową funkcję społeczną, tzn. towarzyszyła życiu codziennemu, pracy i ważnym zdarzeniom rodzinnym, społecznym i religijnym, a nie była, tak jak dzisiaj, elementem widowiska sceniczno-widowiskowego na różnego rodzaju przeglądach czy festiwalach.  Dla muzykanta dylematu nie stanowił wybór: grać na małym czy dużym basie, ale czy w ogóle jest na czym zagrać, co w warunkach biedy, było pytaniem zasadniczym. Po drugie, grając w środowisku lokalnym, po wsiach, po domach, przemieszczając się na własnych nogach czy furmankami, nieobojętne było muzykantom, czy niosą duże basy czy praktyczny mały basek. To tak, jak kapelom cygańskim bardziej poręczne były małe cymbały niż większy instrument koncertowy. W zagadnieniu tym naprawdę istotne jest to, czy Żywiecczyzna zachowała swoiste cechy tradycyjnego stylu wykonawczego i czy można go odróżnić od tradycji muzycznej Podhala, Spisza czy Kysuc, Orawy, Horehronia i Moraw. I o to powinien Pan pytać „Grojcowian”, co zrobili i robią dla tradycyjnej kultury i muzyki góralskiej. Jeżeli robią, to trzeba ich docenić, pochwalić, a nie dyskredytować.  Niech Pan sobie sam odpowie na wydumane zarzuty pod adresem „Grojcowian”, i przyzna, że istota rzeczy tkwi w zachowaniu tradycji muzycznej regionu, a nie w wielkości basów. Jeżeli dużymi basami chcemy podkreślać „na siłę” naszą odrębność, to tym jej nie wykażemy. Możemy ją wykazać przede wszystkim własnym tradycyjnym stylem wykonawczym i oryginalnym repertuarem. Przy czym musimy od razu założyć, że może to być wariant czegoś podobnego, spotykanego w Karpatach daleko, daleko od Żywiecczyzny. Dziwi nas zarzucanie „Grojcowianom”, że grają muzykę podhalańską. Chyba zawodzi Pana ucho profesjonalisty! Wiadomo, że „Grojcowianie”, stanowią rzeczywistą i poważną konkurencję, stąd może należałoby się lepiej przyjrzeć własnej działalności i zwrócić większą uwagę na charakter repertuaru, prezentowany przez Zespół „Ziemia Żywiecka”, którego jest Pan kierownikiem. O ile, w najlepszym razie, „Ziemię Żywiecką” można uznać za zespół stylizowany, czy artystycznie opracowany, to „Grojcowianie” mieszczą w kategorii zespołów tradycyjnych. A jest to jakościowa różnica, działająca na korzyść „Grojcowian”. Nie odnosimy się już do innych części repertuaru „Ziemi Żywieckiej”, choćby rzeszowskiego czy krakowskiego, bo wydaje się nam, że to Panu bardziej w duszy gra niż muzyka góralska. Warto to może przemyśleć!

3. Ostomili! Wstępujcie do Związku Podhalan!

Przestrzeganie ludzi, w tym uczestników kursu, przed wstępowaniem do Związku Podhalan to już największa przesada, rodem prosto z umiłowanej przez Pana epoki PRL-u. Rozumiemy, że przesiąkł Pan tym okresem, kiedy również w „kulturze” o wszystkim decydowała tylko jedna „siła przewodnia” i nie może Pan znieść, że na Żywiecczyźnie działa prężnie prawdziwa góralska organizacja, którą nikt z zewnątrz, a tym bardziej z Podhala, nie steruje! U nas w Oddziale Górali Żywieckich Związku Podhalan, ludzie pracują społecznie, robią to z potrzeby serca, a nie dla pieniędzy, nie pytają „za kielo”. Żywiecczyzna wraca do korzeni i swojej góralskiej tradycji w dużej mierze za sprawą Związku Podhalan, który jest wiodącą organizacją społeczną. Związek Podhalan jest organizacją patriotyczną o blisko 100-letniej tradycji, na Żywiecczyźnie od 1926 roku! Tworzą go, zachowując swoje odrębności, wszystkie 12 grup górali polskich: Górale Babiogórscy, Czadeccy, Kliszczacy, Górale Orawscy, Pienińscy, Podhalańscy, Sądeccy (Biali i Czarni), Spiscy, Śląscy, Zagórzańscy i Żywieccy. Połączenie w jednej organizacji nastąpiło w 2005 roku, przy dużym wkładzie organizacyjnym Oddziału Górali Żywieckich Związku Podhalan. To, że na Żywiecczyźnie ludzie chodzą po góralsku, to też, choć częściowo, efekt naszej działalności. Kto zadał sobie trud, aby tradycyjny ubiór górali żywieckich, dostępny był dla chcących ubrać się po góralsku – Jadwiga i Marek Juraszowie!  Jeżeli w Beskidach odradziło się pasterstwo jako forma tradycyjnej działalności gospodarczej w górach i dziedzictwa kulturowego Karpat, to ktoś, w czasie starań o rejestrację oscypka w Unii Europejskiej, musiał zadbać, aby Żywiecczyzna i Śląsk Cieszyński były objęty tą procedurą. Kto? Nasz ówczesny przedstawiciel we władzach Zarządu Głównego Związku Podhalan – Władysław Motyka. Kto jest inicjatorem i organizatorem dużego międzynarodowego wydarzenia – Światowego Zjazdu Górali Polskich i jego beskidzkiej części – (2000, 2010) - Oddziały Górali Żywieckich i Śląskich Związku Podhalan. Kto jest inicjatorem i organizatorem popularnego konkursu gwarowego „Piykno jest naso Ziymia Żywiecko” – adresowanego do dzieci, młodzieży i dorosłych – Oddział Górali Żywieckich ZP. Kto reprezentuje góralszczyznę żywiecką na wielu uroczystościach w Polsce i za granicą i robi dobrą markę naszemu powiatowi? – delegacje i poczty sztandarowe Oddziału Górali Żywieckich ZP. Przykłady można mnożyć. Z jednomyślnej inicjatywy całej Rady Powiatu Żywieckiego, w 2009 roku Oddział Górali Żywieckich Związku Podhalan otrzymał honorowy tytuł „Zasłużony dla Powiatu Żywieckiego”. Czy trzeba nam większej satysfakcji? Czy trzeba lepszej rekomendacji dla miłośników góralszczyzny, aby wstępować do Związku Podhalan?!  Cenimy sobie nasze dokonania i cieszymy się, że nie jesteśmy w tej sprawie sami, że są też inni, którzy chcą podnosić naszą tradycję i kulturę. Powtarzamy zatem, za naszymi poprzednikami, słowa wypowiedziane w czasie XIII Zjazdu Podhalan w Żywcu, w sierpniu 1929 roku: „Wszyscy jesteśmy jedno, razem zatem w jedności pracujmy!”

 

Za Zarząd Oddziału Górali Żywieckich Związku Podhalan:

Stanisław Lizak – Prezes Oddziału (podpis)

Adam Banaś – Wiceprezes Związku Podhalan w Polsce (podpis)

Władysław Motyka – Honorowy Prezes Oddziału (podpis)

oraz 15 członków biorących udział w Zarządzie Oddziału Górali Żywieckich ZP w dniu 8 lutego 2013 r (podpisy)

 

Publikujemy jednocześnie pismo jakie skierowaliśmy w tej sprawie jako SSK „Grojcowianie” do Wydziału Kultury Starostwa Powiatowego w Żywcu już w grudniu 2012 r. Odpowiedź na nie wysoce nas nie satysfakcjonuje a stwierdzenie że „organizator nie wyraża zgody na odczytywanie opinii – protestu podczas zajęć związanych z kursem bowiem w programie kursu takich form nie przewidziano” w sposób oczywisty uniemożliwia nam obronę naszych racji i przekazanie naszego stanowiska uczestnikom kursu.

 

Brzuśnik 31.12.2012 r

Sz.P.

Mirosław Dziergas

Dyrektor Wydziału Kultury Starostwa Powiatowego w Żywcu

Koordynator projektu „Na Szlaku Beskidzkiej Kultury – folklor, muzyka i kulinaria polsko – czeskiego pogranicza”

 

P R O T E S T

 W sobotę 1 grudnia rozpoczęły się warsztaty organizowane przez Wydział Turystyki, Kultury, Sportu i Promocji Powiatu Starostwa Powiatowego w Żywcu w ramach realizacji projektu pn. „Na Szlaku Beskidzkiej Kultury – folklor, muzyka i kulinaria polsko – czeskiego pogranicza”, współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz z budżetu państwa w ramach Programu Operacyjnego Współpracy Transgranicznej Republika Czeska - Rzeczpospolita Polska 2007-2013. Zwracamy się do Pana jako koordynatora projektu z uwagami a raczej mocnym i głębokim protestem skierowanym przeciwko osobie a właściwie postawie i poglądom wypowiadanym na kursie przez Pana Jana Brodkę, którego powołaliście Państwo jako kierownika w/w warsztatów.

Po pierwsze uwagi i osądy Pana Brodki co do organizacji jaką jest Związek Podhalan są wysoce niestosowne i nieprawdziwe. Pan Jan nie zauważa że na Żywiecczyźnie przed nazwą Związek Podhalan występuje człon Oddział Górali Żywieckich – i dalej – Związku Podhalan. Pan Jan nie zna ani historii Związku ani genealogii tej nazwy. Nie zauważa że dziś w Związku Podhalan skupione są wszystkie grupy góralskie od Szczawnicy po Beskid Śląski, Brenną i Zaolzie. W Związku Podhalan skupiony jest też dziś Związek Polskiego Spisza czy towarzystwo Przyjaciół Orawy. Te wszystkie grupy i organizacje to ludzie „spod hal” czyli Podhalanie. Nazwa Podhale nie jest obcą dla Żywiecczyzny – proszę zajrzeć do materiałów etnograficznych i innych z okresu międzywojennego – w pamiątkowym albumie Sejmu i Senatu II RP wszystkie miejscowości Żywiecczyzny od Lesnej przez Gilowice, Ślemień aż po Lachowice reklamowane są tam jako Podhale, czyli miejscowości letniskowe „pod halami”. Radziechowy, miejscowość w której miał okazję przez wiele lat mieszkać pan Jan Brodka, to jedno z największych i najprężniejszych letnisk podhalańskich „pod halami” Baraniej Góry.

Co do pisanych i nie pisanych prawideł i wymogów Związku Podhalan to odsyłamy Pana Jana do Statutu a zwłaszcza do Deklaracji Programowej ZP która jasno określa czego Związek Podhalan oczekuje od swoich członków. Polecamy też uwadze ogłoszone już w 1922 roku, w Czarnym Dunajcu przez Władysław Orkana „Wskazania dla synów Podhala”, które do dzisiaj stanowią myśli przewodnie dla działaczy Związku a powinny być przesłaniem dla wszystkich regionalistów, również tych nie zrzeszonych w ZP.

Od kilkunastu lat jestem członkiem Związku Podhalan, a od 3 kadencji Vice prezesem OGŻ ZP i innych niepisanych wymogów i oddziaływania np. Zarządu Głównego na działalność Oddziału Górali Żywieckich nie doświadczyłem, więc trudno mi powiedzieć o czym mówi Pan Brodka.

Co do uwag i osądów kierowanych do kursantów odnośnie muzyki i instrumentów używanych przez kapele żywieckie a szczególnie jako przykład omawiana Kapela „Grojcowianie” to pragniemy zauważyć że pan Jan Brodka nie posiada podstawowych informacji o tradycyjnej kapeli, jej składzie i stroju muzyki podhalańskiej. To dziwne bo wielokrotnie zasiadał i oceniał kapele podczas FFGP w Żywcu. Przyrównywanie samego składu kapeli „Grojcowian” do tradycyjnego składu kapeli podhalańskiej to daleko idąca niezgodność i brak elementarnej wiedzy. A już porównywanie przerobionej przez nas na basek wiolonczeli i określanie tego jako „basek podhalański” to całkowite nieporozumienie. Szkoda że Pan Jan nie dodał że „Grojcowianie” posiadają też „duży bas” z którym często występują.

Nie ma czegoś takiego jak „basek podhalański”. Na właściwym Podhalu występują „małe basy” i „duże basy” - czasem grające razem w jednej kapeli – odsyłam do A. Chybińskiego. Czy zatem Góral Podhalański grający na dużych basach gra na basach żywieckich, czy też Górale Żywieccy grający na dużych basach też grają na basach podhalańskich. Przytaczany przez Pana Jana jako przykład Zespół z Milówki w okresie międzywojennym używał małego baska, a nawet po reaktywacji powojennej przerobił na ten cel wiolonczelę. Czy więc współczesne „Wierchy” nie nawiązują do tradycji Józefa Szczotki, bo grają na dużym basie ???

Żywiecczyzna i jej muzyka nie jest a w przeszłości tym bardziej nie była regionem pozbawionym jakichkolwiek wpływów. I podobnie jak w innych regionach pojawiły się tu instrumenty smyczkowe zapożyczone głównie w okresie międzywojennym z orkiestr miejskich – skrzypce, altówka i basy w różnych rozmiarach. Żywiecczyzna ale też Podhale i inne regiony góralskie nie są tu wyjątkiem. Określanie małego baska „podhalańskim” a dużego „żywieckim” to duże nadużycie. Może gdyby Pan Jan Brodka potrafił określić kursantom jak strojony jest bas na Podhalu a jak stroją go muzycy u nas, określił jego brzmienie i sposób gry w obu regionach, to byłby jakiś pożytek.

Co do fascynacji Podhalem Jadwigi Jurasz a zwłaszcza Brygidy Murańskiej z „Grojcowian” to uwagi Pana Jana są daleko idącym nadużyciem. Organizowane przez nas przed laty „Góralskie Ostatki” w Wieprzu, skupiały głównie muzyków z Żywiecczyzny i Beskidu Śląskiego. Byli też Podhalanie, bo tak rozumiemy wspólnotę góralską, ale ich udział procentowy z pewnością nie wpłynął na nasze fascynacje. A może wręcz przeciwnie.

Szkoda że na kursie nie zaprezentował Pan Jan fotografii swojej Kapeli „Ziemi Żywieckiej” w tradycyjnym „symfonicznym” składzie, podpartej dobrym „żywieckim” i ludowym instrumentem jakim z pewnością nie jest akordeon. Dobry wykładowca zaczyna wykład od „najlepszego przykładu” i swoich fascynacji a na jego tle pokazuje też pracę innych. Choć w takim stylu, jaki prezentuje Pan Jan Brodka na wykładach, to my „Grojcowianie” sobie nie życzymy i protestujemy przeciwko nieprawdziwym i nie zgodnym z prawdą informacjom!!!!

Polecamy Panu Janowi choć lekką fascynację Podhalem i tym co tam się robi w sferze kultury regionalnej. Nikt w Zakopanem nie wpadł przez lata na to by pod Tatrami tworzyć ZPiT promujące folklor rzeszowski, lubelski czy łowicki, a na Żywiecczyźnie pod Baranią i Pilskiem jest takich Zespołów kilka. Może zastanówmy się na wykładach dlaczego a przede wszystkim po co ?

Prezentowanie składów kapel z lat 60-tych i 70-tych mija się z celem. To często składy przypadkowe z przypadkowo kupowanymi instrumentami. Starzy nieżyjący już muzycy to świat odchodzący - przeszły który już nie wróci. Nawet Ci nieliczni żyjący od których moglibyśmy się czegoś uczyć śpiewają ostatnio na konkursie: „ górol jo se górol spod samiućkich Tater...” (J. Byrtek). Tradycyjne, choć bardzo różnorodne składy kapel na Żywiecczyźnie określa i opisuje już dawno A. Kopoczek czy nie publikowany J. Tacina. Nie trzeba więc tworzyć nowej filozofii. Porównywanie współczesnych, młodych muzyków grających melodie regionalne do muzyków, których w przeszłości znał Pan Brodka, wskazuje nam tylko pewne różnice, a nie świadczy o autentyczności gry współczesnych muzyków Żywiecczyzny. Ponadto jeśli chcemy wskazać pewne właściwe cechy typowe dla regionu Żywiecczyzny, to czy nie należałoby zaprezentować takich nagrań lub melodii? Prezentacja zdjęć i twierdzenie, iż dany zespół lub kapela gra w sposób zgodny czy niezgodny z wymogami tradycyjnymi, nie mówi nam nic o strukturze danej melodii, a jedynie wskazuje wybitnych muzyków regionu – niestety często już nieżyjących, lub bezzasadnie poddaje w wątpliwość grę współczesnych kapel. Ocenianie współczesnych form i działań zespołów pod kątem ich zgodności z pierwotnymi wyobrażeniami kapeli żywieckiej według nas nie ma sensu, ponieważ nie można zamknąć kultury i tradycji regionu w „klatce czasu”.

Kapela „Grojcowianie” jest samorodną, grającą tak jak najlepiej rozumie, umie i czuje muzykę Górali Żywieckich. Tworzy też własną współczesną i oryginalną muzykę oraz teksty. Bo są muzykami „tu i teraz” a nie XIX wiecznymi „zabytkami”. Porównywanie ich gry i osiągnięć na forum kursu do muzyki podhalańskiej to zachowanie wysoko niestosowne - bo bez względu jak zostaniemy „zaszufladkowani” czujemy się góralami żywieckimi, a nie podhalańskimi.

Na szczęście o pozycji „Grojcowian” na Żywiecczyźnie i nie tylko świadczą ich dokonania i szacunek jakim są darzeni a nie opinie Pana Jana Brodki. Ale to od wykładowców choćby takiego kursu, jak można by sądzić, powinniśmy się uczyć poszanowania dla tradycji i pracy innych ludzi. Dlaczego więc tak się nie dzieje ?

„Grojcowianie” wysoko cenią sobie wraz z Zespołem takie osiągnięcia jak Dyplom Tytuł – Zasłużony dla Kultury Góralskiej, udział i reprezentowanie Żywiecczyzny w I Światowym Zjeździe Górali Polskich czy reprezentowanie kraju (jako zespół autentyczny) w Światowej FOLKLORIADZIE na Węgrzech.

Liczne wydawnictwa muzyczne „Grojcowian”, pozycje książkowe oraz działalność Stowarzyszenia (np. organizacja Posiad Gawędziarskich i Konkursu Gry na Unikatowych Instrumentach Ludowych) oraz niezliczone występy w regionie, kraju i poza jego granicami są przejawem uznania i szacunku dla tego co robią „Grojcowianie”. Z szacunkiem i uznaniem patrzą „Grojcowianie” na ciężką pracę innych Zespołów na Żywiecczyźnie, cenią organizację podobnych warsztatów folklorystycznych, których celem powinno być podnoszenie wiedzy i umiejętności a nade wszystko integracja środowiska regionalistów. Nie pozwalamy zatem i szczerze protestujemy przeciwko ludziom którzy próbują w naszym środowisku jątrzyć i wrogo dzielić na dobrych i złych, mądrych i głupszych.

Prosimy zatem, by organizatorzy kursu zwrócili uwagę wykładowcy – Panu Janowi Brodce, że nie zgadzamy się na takie traktowanie. Prosimy jednocześnie o przedstawienie naszego stanowiska kursantom poprzez odczytanie naszego Protestu lub przekazanie go uczestnikom w formie pisemnej.

 

W imieniu Zarządu Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Grojcowianie”

oraz Kierownictwa Zespołów „Grojcowianie” i „Mali Grojcowianie”

Z poważaniem !!!!

Prezes SSK „Grojcowianie”

Marek Jurasz

 

Do waidomości: Jan Brodka – RZPiT „Ziemia Żywiecka”

 

27 lutego 2013 r na nasze pisma otrzymaliśmy od Pana Jana Brodki lakoniczne OŚWIADCZENIE, które publikujemy poniżej. Rozumiemy, że nie było intencji i zamiaru - ale mimo wszystko udało się Panu Janowi. Zabrakło zwykłego - PRZEPRASZAM. No cóż, wielkość ludzi nie zawsze zależy od wielkości podpisu.