65 rocznica straceń w Żabnicy

W dniu 3 września br. górale z Oddziału Żywieckiego uczestniczyli w obchodach 65 rocznicy straceń 11 partyzantów polskich w Żabnicy. Piękną kartą w historii walk o niepodległość Polski zapisała się Ziemia Żywiecka, w tym Gmina Węgierska Górka. Obrona Węgierskiej Górki w dniach 2-3 września 1939 r. była wydarzeniem na skalę krajową. Bohaterska walka żołnierzy polskich z Batalionu „Berezwecz” pod dowództwem majora Kazimierza Czarkowskiego rozmieszczona w niedokończonych i niedozbrojonych fortach i ziemnych umocnieniach, powstrzymała nawałę 7 Bawarskiej Dywizji Piechoty. Załogę 4 fortów stanowiła 151 kompania forteczna pod dowództwem kpt. Tadeusza Semika. Obsada fortów była nieliczna: 4 oficerów, 14 podoficerów, 52 strzelców i kanonierów. Jak dzielnie walczyli możemy sobie uprzytomnić czytając fragmenty reportera niemieckiego z tej walki pod jednym z fortów „Włóczęga” : „Nasza artyleria wspaniale strzela, strzał po strzale >siedział<, po godzinie ukazują się pierwsze szczerby w bunkrze. Myślimy, że tamte chłopaki się poddają, naprzód. Ale nic z tego. Oni znowu otwierają ogień. Więc znowu do nich z dział granatami....W międzyczasie piechurzy podczołgali się i wrzucają do wnętrza ciężki ładunek trotylu. Kryją się natychmiast, a wybuch zdaje się znieść cały bunkier i teren dookoła. Nareszcie wychodzą stamtąd Oni.....osiem ludzi pod dowództwem ppor. Wszyscy czarni jak pudle. Czterech ludzi zginęło wewnątrz. Ci pozostali przy życiu są tak osmoleni, że nie mogą nawet patrzeć. Wszyscy są ranni. Ale dzielne chłopaki !!! To Polskie wojsko wyborowe”. Jak ważne znaczenie miała obrona Węgierskiej Górki docenili to historycy wojskowości, gdyż nazwali tę obronę „Westerplatte Południa”.

 

W forcie „Wędrowiec” zostało urządzone muzeum, a co roku 1 września pod tym fortem odbywają się uroczystości rocznicowe. Po zakończonej walce nastały dni i lata czarne dla mieszkańców okolicznych wsi , a wkrótce i całej Polski. Mimo wykreślenia Polski z mapy Europy oraz terroru zastosowanego przez okupanta, duch walki o niepodległość nie został wymazany z pamięci Polaków w myśl słów naszego „Mazurka Dąbrowskiego”-„Jeszcze Polska nie umarła póki my żyjemy”. Również na naszych terenach zaczęła się walka konspiracyjna. Początkowo była to walka bierna w postaci łamania pewnych nakazów okupanta, np.: nadal w Żabnicy nauczyciele prowadzili naukę w szkole, mimo narażenia swojego życia ; ks. proboszcz Gabriel Zemanek celowo urządził I Komunię Św. w dniu 3 maja 1940r.Można by jeszcze podać wiele przykładów z bohaterskich czynów mieszkańców, którzy narażali swoje i rodzin życie w walce z okupantem. Zaczęto też w wielkiej konspiracji przeprowadzać polskich oficerów do Słowacji, którzy dołączali do organizującego się Wojska Polskiego na Zachodzie. Natomiast już od 1943 r. zaczęła się organizować i nasilać walka partyzancka również na naszych terenach, w tym w Żabnicy. Partyzantom pomagali w różny sposób mieszkańcy narażając życie swoich rodzin. Często nawet dzieci były wykorzystywane do dostarczania jedzenia partyzantom w umówionych miejscach. Mimo wielkiej konspiracji osób współpracujących z partyzantami oddziału „Romanka” doszło do wykrycia siatki podziemnej przez „szpiclów”. Zaczęły się aresztowania i egzekucje. Tragiczne to były wydarzenia, kiedy rodzina musiała się wyprzeć własnego syna czy brata, aby nie aresztowano pozostałych członków rodziny. Jednak najtragiczniejszą egzekucją było powieszenia 11 Rodaków w Żabnicy i 10 w Kamesznicy w dniu 3 września 1943 roku. Jak wspominają mieszkańcy z Żabnicy, było to tragiczne i wstrząsające wydarzenie. Do południa na „Kamieńcu” wybudowano szubienice wykorzystując rosnące tam drzewa. Około 13-tej zaczęli się gromadzić mieszkańcy okolicznych wsi, którzy pod przymusem zostali tam spędzeni przez okupanta w celu przestrogi przed podjęciem jakichkolwiek działań antyniemieckich przez Polaków. Za niecałą godzinę pojawiły się duże samochody ciężarowe z policją niemiecką i gestapowcami. Wreszcie pojawiła się opancerzona więźniarka w kolumnie niemieckich samochodów. Jak wspomina naoczny świadek ks. dr Jan Krawiec: „Gdy więźniarka zatrzymała się blisko szubienicy, obok wysokiej topoli i wierzby, gestapowcy jak szakale szybko otoczyli samochód, z której wypchano, a raczej wyrzucano, biednych, spętanych skazańców. Każdy więzień.....był chwytany pod ręce przez dwóch gestapowców, następnie dołączał do grypy skazanych i utworzonym przez policję szczelnym szpalerem prowadzony był pod zwisające pętle szubienicy.....Gdy ustawiono wreszcie więźniów pod szubienicą, z głośnika umieszczonego na samochodzie zaczęto odczytywać straszny wyrok, najpierw w języku niemieckim, a potem polskim.” Po odczytaniu 11 nazwisk skazańców padł wyrok: ”Wszyscy wymienieni, obecni tu więźniowie za to, że różnymi środkami i sposobami wspierali >Zieloną Kadrę<, zostali przez Sąd Doraźny w Mysłowicach skazani na karę śmierci. Wyrok ma być wykonany natychmiast przez powieszenie”. Po odczytaniu wyroku ,” ...w głuchej, grobowej ciszy gestapowcy trzymając każdego skazańca pod ręce, prowadzili go na podest szubienicy. Była to ostatnia, smutna i krótka droga naszych drogich rodaków idących na śmierć. Patrząc na powoli wchodzących po schodach na szubienicę rodaków, należało podziwiać ich bohaterstwo, bo chociaż uginały się pod nimi nogi, to jednak szli spokojnie i odważnie”. Ostatnie słowa jakie zdążyli skazańcy powiedzieć to: „Zostańcie z Bogiem, Rodacy !” czy nie dokończone „Niech żyje Pol...!”Kiedy zrzucano z pomostów skazańców był jeden szloch i jęk. Po egzekucji pozostawiono ciała na szubienicy do godz.18- tej. Później niemiecki lekarz wraz z prokuratorem stwierdził zgon i martwe ciała skazańców wnosili więźniowie z Oświęcimia do samochodu, w który były już zwłoki 10 skazańców , na których wykonano w taki sam sposób wyrok w Kamesznicy kilka godzin wcześniej. Należy podkreślić wielką odwagę miejscowego ks. proboszcza Gabriela Zemanka, który w tych ostatnich i tragicznych chwilach przyszedł z posługą kapłańską skazańcom udzielając rozgrzeszenia. Zrobiło się małe poruszenie wśród skazanych i zebranych, co nie uszło uwadze Niemcom. Ostrzeżony przez jednego niemieckiego policjanta, Ksiądz uciekł do pobliskiej stodoły wciągając za sobą drabinę. Nie na długo uszedł śmierci, gdyż po tym wydarzeniu był przesłuchiwany przez gestapowców, a za kilka dni zmarł. Pogrzeb Księdza był również wielką manifestacją religijną i patriotyczną. Wstrząsająca egzekucja w dniu 3 września była celowo wykonana w 4-tą rocznicę bohaterskiej obrony Węgierskiej Górki, gdyż 3 września obrońcy złożyli broń. Na pamiątkę obu tych wydarzeń dwie szkoły podstawowe z Gminy Węgierska Górka otrzymały imiona: SP Węgierska Górka-„Obrońców Węgierskiej Górki”, a SP w Żabnicy- „ Partyzantów Polskich”. Uroczystości rocznicowe pod pomnikiem straceń rozpoczęły się przemarszem pocztów sztandarowych spod UG Węgierska Górka pod pomnik. W kolumnie marszowej uczestniczyła spora grupa członków OGŻ na czele z pocztem sztandarowym. Kolumnę górali prowadził Czesław Kubień, członek OGŻ. Wszystkich zebranych przywitał zastępca wójta Marian Kurowski oraz przedstawił przedstawicieli władz: wojskowych, kościelnych, oświatowych, państwowych i samorządowych wojewódzkich, powiatowych i gminnych oraz różnych organizacji i stowarzyszeń. Msza św. sprawowana była pod przewodnictwem ks. Władysława Nowobilskiego z Cisca w asyście : ks. Stanisława Bogacza z Cięciny, ks. Jacka Jaskierni z Żabnicy oraz ewangelickiego bpa polowego ks. gen. bryg. Ryszarda Borskiego. Kazania nawiązujące to tragicznych wydarzeń z roku 1939 i1943 wygłosili księża: Władysław Nowobilski i Ryszard Borski. Po Mszy św. uczniowie ze szkół podstawowych z Żabnicy i Cisca zaprezentowali montaż słowno- muzyczny. Następnie wypowiadali się przedstawiciele władz , a uroczystym punktem było wręczenie Szkole Podstawowej im. Obrońców Węgierskiej Górki: Dużej Honorowej Odznaki KOP za krzewienie historii i kultywowanie tradycji KOP od Stowarzyszenia Weteranów Polskich Formacji Granicznych. Odznakę złożył prezes SWPFG por. rez. inż. Mirosław Jan Rubas na ręce pani dyr. szkoły Ireny Lach. Następnie odczytano uroczyście apel poległych za wolność na naszych ziemiach. Później poszczególni przedstawiciele złożyli wieńce i wiązanki kwiatów. W imieniu OGŻ wiązankę złożyli: prezes Adam Banaś oraz Anna Dziedzic i Halina Maślanka. Na zakończenie zaproszono na wojskową grochówkę, która swoim zapachem przyciągała wielu uczestników.

 

Tekst i zdjęcia: Janina Golec OGŻ