Oddział Górali Żywieckich ZP

Rozstrzygnięcie Konkursu Literackiego

Rozstrzygnięcie Konkursu Literackiego

W sobotę 15 czerwca dokonmano uroczystego wręczenia nagród VII edycji Konkursu Literackiego „Piykno jest nasa Ziymia Żywiecko” organizowanego przez Oddział Górali Żywieckich ZP i współorganizowanego przez SSK „Grojcowianie”. Uroczystość odbyła się po raz 2 w Sali Spotrowej w Węgierskiej Górce. Gościem spotkania był W-ce Wójt Gminy Węgierska Górka Marian Kurowski. Wyniki podawaliśmy wcześniej na stronie www.grojcowianie.org     Fotogaleria z uroczystości: https://plus.google.com/photos/117579575612253049755/albums/5890074969742611089?pid=5890075431688068098&oid=117579575612253049755

V  Międzynarodowe GODY  Siemianowickie - 09.06.2013 r

V Międzynarodowe GODY Siemianowickie - 09.06.2013 r

Na zaproszenie Prezydenta Miasta Siemianowic Śląskich Jacka Guzy oraz Prezesa Związku Górnośląskiego Siemianowic Koła Tuwim Andrzeja Karusty udaliśmy się na V Gody Siemianowic które odbyły się w Parku Tradycji w Siemianowicach Śląskich. Najpierw poczęstunek śląskim żurkiem który przygotowali organizatorzy dla wszystkich uczestników w wykonaniu Remigiusza Rączki znanego kucharza na Śląsku. Pogoda była ładna, słoneczna jednym słowem dopisała jak również uczestnicy tegoż festynu. Każdy coś mógł znaleźć coś dla siebie. Były konkursy gotowania oraz inne zabawy i konkursy szczególnie organizowane dla dzieci i młodzieży. O godz. 17 00 na scenie rozpoczęły się występy zaproszonych zespołów. Najpierw była tradycyjna witacka zaproszonych gości. Prezes ZG Koła Tuwim Andrzej Karusta powitał także naszą delegację z imienia i nazwiska. Zaznaczył, że żywieccy górale są ich przyjaciółmi i zapowiedział ich przyjazd końcem lata w sierpniu br. na żywiecczyznę a konkretnie do Kamesznicy. Jest też propozycja organizacji w tych dniach wspólnego ogniska ( Górali i Ślązaków ). Później na scenie wystąpiły kolejno: Zespół Wokalny Klubu Marynarki Wojennej „Riwiera” z Gdyni, zespół „KLIPSY” z Siewierza. Niezwykłym i zabawnym wydarzeniem na scenie był występ czteroletniego Mikołaja Dziedzica który w br. zdobył tytuł Dziecięcego Ślązaka Roku. Opowiadał sobie gwarą śląską o swojej rodzinie i różnych wydarzeniach. Było zabawnie, śmiesznie a sam Mikołaj został nagrodzony rzęsistymi brawami. Następnie na scenę wyszedł Tadeusz Zdechlikiewicz i trzy panie Karolinki które rozbawiły publiczność, śląską biesiadną piosenką. Niestety ze względu na dosyć późną porę i zbliżającą się niepokojąco burzę nie dotrwaliśmy do występu gwiazdy wieczoru tj. - RAYA WILSONA - GENESIS CLASSIC. Pożegnaliśmy się z gospodarzami uroczystości i miło nam jeszcze było spotkać Panią Dyrektor MOK w Szczyrku Sabinę Bugaj, Prezesa ZG Oddział Katowice Jerzego Pająka oraz Wiceprezesa ZG Józefa Buszmana. Jeszcze raz serdeczne podziękowanie dla Pana Prezydenta Jacka Guzy i Prezesa ZG Koła Tuwim Andrzejowi Karusta za zaproszenie i bardzo miłe i ciepłe przyjęcie. Uczestnicy spotkania ze strony OGŻ ZP: Jadwiga i Adam Banaś oraz Anna i Stanisław Lizak.         Nasze zdjęcia https://picasaweb.google.com/115966284411955428821/VGodySiemianowic

Jubileusz 50-lecia kapłaństwa Ks. Biskupa  Tadeusza  Rakoczego

Jubileusz 50-lecia kapłaństwa Ks. Biskupa Tadeusza Rakoczego

8 czerwca w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej odbył się Złoty Jubileusz 50 lat posługi kapłańskiej Ordynariusza Diecezji Bielsko – Żywieckiej ks. biskupa Tadeusza Rakoczego. O godz. 11 rozpoczęła się uroczysta Msza Święta pod przewodnictwem jubilata ks. biskupa Tadeusza. W koncelebrze wzięli udział kardynałowie - ks. kard. Stanisław Dziwisz metropolita krakowski, ks. kard. Franciszek Macharski emerytowany metropolita krakowski i ks. kard. Marian Jaworski emerytowany metropolita Lwowa, Prymas Polski abp. Józef Kowalczyk i kilkunastu biskupów: bp. Jan Zając, bp. Grzegorz Ryś, bp. Andrzej Jeż, bp. Marian Florczyk, bp. Grzegorz Kaszak, abp. Stanisław Nowak, abp. Damian Zimoń, bp. Józef Wróbel, bp. Adam Dyczkowski, bp. Tadeusz Pieronek, biskup z Republiki Czeskiej František Lobkowicz, biskup ze Słowacji Tomáš Galis, oraz biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger. Obecnych było również kilkuset kapłanów z diecezji bielsko-żywieckiej oraz sąsiednich archidiecezji i diecezji. Przybyli także przedstawiciele parlamentu RP, prezydenci i burmistrzowie miast oraz starostowie powiatów z terenu diecezji bielsko-żywieckiej, a także przedstawiciele Gilowic rodzinnej miejscowości bp Rakoczego. W uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele wyższych uczelni katolickich i świeckich, siostry zakonne. Wspólnie modlili się również przedstawiciele Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce – zwierzchnik diecezji cieszyńskiej Kościoła luterańskiego, bp Paweł Anweiler oraz ks. Jan Gross, honorowy przewodniczący Śląskiego Oddziału Polskiej Rady Ekumenicznej.    

Rozstrzygnięto kolejną edycję Konkursu Literackiego

Rozstrzygnięto kolejną edycję organizowanego przez Oddział Górali Żywieckich Związku Podhalan Konkursu Literackiego "Piykno jest nasa Ziymia Żywiecko". To już VII edycja tego prestiżowego, gwarowego konkursu literackiego. Na tegoroczną edycję płynęły aż 82 prace we wszystkich kategoriach wiekowych. "Złote Pióra" Prezesa Oddziału Górali Żywieckich ZP które są głównymi nagrodami tego konkursu zostaną wręczone uroczyście na podsumowaniu konkursu w najbliższą sobotę. Wszystkich laureatów, sympatyków języka gwarowego ale i uczestników tego Konkursu zapraszamy w sobotę 15 czerwca 2013 r do Hali Sprotowej w Węgierskiej Górce, gdzie o godz. 10.00 wręczone zostaną nagrody dla laureatów ale też dyplomy uczestnictwa wraz z książką podsumowującą poprzednią VI edycję Konkursu. Wyniki Konkursu VII edycji poniżej:

Do oceny

Piykno jest nasa Ziymia Żywiecko - KAMIL Jo wom dzisioj haśnicki łopowiem, jak to dawniej było, a to było tak... Chodzowali my na Wierch, mielimy tela niwek, co wy nawet piniędzy nie mocie, ale my za to musieli na nich robić. Jak skosili trowe, to trza było roztrzepać pokosy, a potym grabiami przewracać i susyć. Jak jus wyskło, to wkładalimy do ostrewek i tak stało pore dni, az cołkiem wyskło. Za pore dni bralimy dzikty i na plecak nosili do stodoły. Nieroz zek wrescoł całymi dniami, a grabić dalij kazowali. Jak było upalnie, to chodzowalimy nad rzeke i kompalimy sie, bo trza było tyn kurz i pył z tego siana zmyć. Nieroz w chałpie brakowało wody i nie było w cym sie umyć. Nieroz na jedzyni brakowało, a prani my robowali w rzyce. Robić sie łopłacało, bo mielimy swoje mlyko, syry, miynso i taki tam wiejskie specjały. To, ze kury chodzowały po łogródku i paskudziły, tez maiało dobre strony, bo jajek było co niemiara i kiedy my chcieli, to my jajecnicke robowali. Miewalimy tez swoje warzywa. Zasioło sie marchewke, pietruske, buroki, kwacki, koper i seler. Wiadomo, ze trza było koło tego robić, ale na jesieni plony były obfite, bo ta naso piykna Ziemia Żywiecko słuzyła i kazdy jom kochoł i ciesył sie, ze moze na nij zyć. Zeby sie baba mogła wydać, jij łojciec musił mieć kury, konie, świnie i całom gospodare, bo bez tego ani rusz. Kazdy patrzoł na majątki, a nie na to czy dziewce mondre i piykne. A zapomniołbyk jesce ło moim putku.- Zaroz wom łopowiem. Miołek haj takigo putka, co widzioł jak mom proce w kieśni, to na mnie łojcu nakablowoł, a łun późnij sproł mi zadek. Łoj jak straśnie bolało, az siedzieć sie nie dało. Za to, ze był taki wścibski, łogromnie zek go nie lubił i robiłek mu na paskude. Łoj taki to były psoty i figle, zebyście nie uwierzyli, ale ło tym to juz nie byde ani godoł, bo jakby to wase haśniki usłysały, to tez by tak paskudzili. Mógbym wom tak łopowiadać pore dni, jak to kiedysik bywało, ale nie byde wos jus zanudzoł, bo byście wszyjscy pousnowali. Jedno wom jesce powiem, ze to zycie było piykne nie tak jak teroz. Jus cosik wiecie, jak to nase zycie wyglondało, a naprowde piyknie i ciekawie było. Bywojcie!   Jo wo łopowiem  - Godło: Jarek Jo wo łopowiem małe haśniki jak to downij było u nos i jako mnie przygoda spotkała. Kiedysik mieli my kunie, świnie, łowce i krowy. Chodzili my do gronia, sadzilimy ziemnioki i łorali my ziemie, ale mniejsza z tym, łopowiem wom co mnie spotkało. Pewnego dnia jo i mój putek poślimy do lasa nazbierać drywna. Gdy my weśli do lasa, putek kozoł mi skryncić w prawo, to żym skryncił. A potym powiedzioł, ze ni mo pojyncia, ka my som. To jo zym mu pogroził i powiedziołem, coby sybko znoloz droge ku chałupie, bo jak nie, to sie noc zrobi i nos wilki zezrom. Zacynimy lecieć, az nogle wpadłek do dziury, a w tej dziurze były tornie. Gdy wysedłem, miołem po nogach same boloki. Putek powiedzioł, zebym dalij lecioł. Jak my biegli, wylecielimy na jakąś polane, zobacyli my zachód słońca, chałupy, lasy, gory, drzewa. A moj putek stoł z łotwartom gembom i powtarzoł: - Piykne! Piykne! Potym znoleźlimy droge ku chałupie, a kiedy my wrócili, jo żym ani słowa nie pisnoł ojcom. I takie to przygody my miewali moje małe haśnicki.   punktacja SMS -  kom. 783 989 100